• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

o czym myślę jadąc na rowerze

Życie czasem potrafi przytłoczyć swymi problemami. Jazda rowerem ułatwia utrzymanie równowagi ....psychicznej. W poniższym blogu postaram się pokazać świat, który widzę z wysokości siodełka.

Strony

  • Strona główna
  • Batory i Jagiellonka
  • Olek i Helenka
  • Pan Twardowski
  • Sobieszczak i wiedenski torcik
  • wesola historia Augusta
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Kategorie postów

  • opowieści edka poloneza (17)
  • osobiste przemyslenia (14)
  • pamiątki po Żydach (6)
  • turystyka rowerowa (55)

Archiwum

  • Listopad 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019

Archiwum 15 listopada 2019

Wiekopomne spotkanie z Edkiem Polonezem

 

Moje pierwsze spotkanie z Panem Edkiem

 

 

pomnik

(pomnik Księżnej Anny Mazowieckiej w Ostrowi Mazowieckiej)

 

Usiadłem kiedyś w Ostrowi Mazowiecki na ławeczce w parku. Jakaś na posągu stała na przeciw mnie postać, lecz jako, że była odwrócona tyłem więc jej nie poznałem. Dosiadł się do mnie pewien gość mi bliżej nieznany.
- Panie Lang kochany, poratuj mnie groszem. Odpryskać... sorry i bomtom za wyrażenie, bym chciał a pęcherz mam pusty. Daj Pan ze dwa złote czegoś bym się napił.
Już chciałem dać na odczepnego, lecz chytry plan względem niego powziąłem.
-Dam i pięć złociszy jak mi Pan opowie kto to tam stoi na tym to cokole. Zmierzył mnie folklor od głowy do ziemi... Popatrzył jak na idiotę. Uśmiechnął się szczerze i tak mi powiada.
-A to się świetnie składa. Bo to można jak by to rzec, moja dawna prapra pra pra cioteczna babka.
Spojrzałem tym razem ja na niego srogo, że mnie w konia robi. Jako, że czasami w sakwach rowerowych mam piwo na wszelką okazję. Dałem gościu i kazał obok siadać.
-Jak Pan się nazywasz, pytam myszkę polną.

 

ratusz

(Ratusz miejski w Ostrowi Mazowieckiej)

 


- Edek mam na imię a Polonez opryszki wołają. Mam chwilę wolnego, pan dasz te piwko a ja poświęcę swój cenny czas na opowiadanie.
-Więc kto to, pytam? Księżna Anna Mazowiecka z domu Radziwiłłowiczówna.. Umiesz Pan szybko Pan to powtórzyć???? Trzy razy z kapslem po piwie w ustach najpewniej poprawi Pan dykcje. (bezczelny... Czy ja w końcu seplenię?) To jak, dasz Pan to piwko? Co było robić..
-Nie wiem czy Pan znasz historie?
-Jakoś nie miałem z nią problemów. Więc niech pan zaczyna.
- To była mądra i piękna dziewczyna. Niestety żyła w czasach gdy się nie ceniło damskiej władzy. Była ostatnia piastowska księżniczka.
-Co Pan powiesz, a ja uważałem, że Jadwiga nią była.
Widać żeś Pan ze szkoły niewiele wyniósł, najpewniej mamusia za osełkę masła u nauczycielki wybłagała ledwo jakąś trójeczkę.
Siedź Pan cierpliwie to się może, czegoś Pan nauczysz. Bo jak to mówią, z mądrymi ludźmi warto czasem nawet posiedzieć a pan masz możliwość nawet porozmawiać.
A zaczęło się to bardzo dawno gdy nasza Polska jak to Panu łatwo wytłumaczyć na trzy większe okręgi wyborcze była podzielona. Mazowszem i dawną Galicyją rządzili Piastowszczaki. Na Litwie zaś Jagiełły. Ktoś wpadł więc na pomysł, młoda Jadwigę wydać za staruszka a jak on pogibnie Litwę się pobierze. A Śląsk, Pomorze? Panie, one w tamtych czasach w obcych rękach jakby w okupacji, więc nie bardzo na nie liczono. Galicyja, Mazowsze i Litwa to się liczyło!

 

 

Anna

(reprodukcja portretu Anny Radziwiłłowicz)

 

- A co z tą Anna?
-Bądź Pan cierpliwy. I do tego dojdę, widzę że na twarzy masz Pan ślad szczątkowej yntelygencji, dotrwaj Pan do końca. O ....widzę, że masz Pan jeszcze coś w sakwie do picia... A w ustach zasycha.
-Mów Pan dalej a ja poszukam. Może jeszcze coś tam znajdę.
-Stosunki w rodzinie nie układały się dobrze. Jak Władek Litwin na imprezie popił, dawaj prać Piastów po modzie, że jakoby Jadwigę niecnotą, za niego wydali. Innym razem wycieczki im czynił, że przodek ich, biednych uchodźców na dwór swój przygarnął. Na socjalu mieli siedzieć tam grzecznie, w obozie przejściowym gdzieś na Mazurach. Po odpoczywają , sił i zdrowia nabiorą, na południe wrócą bić saracena. Opryszki zamiast siedzieć grzecznie za gwałt i rabunek brać się tam zaczęli. Nie dość, że u siebie to i sąsiadów zaczęli najeżdżać Nawet swych dawnych gospodarzy zaczęli łupić i gwałt im czynić. Daj Pan te piwo bo już z sił odpadam.
Pociągnał łyk browara, beknął.. Bontom, przepraszam.. Teraz mogę mówić.

 

(Brok. Pozostałości po pałacu biskupów płockich)

 


Cały misterny plan przejęcia Litwy szlag trafił, bo jak się okazało Jadwiga umarła. Teraz Piasty byli w mniejszości . Galicyja z Litwą Mazowsze zająć chcieli. Mazowszem zaś rządził gość zwany Rudym, łajza i szubrawca. Ochlajmorda i babiarz okropny. Zamiast mury stawiać, trwonił on majątek w szulerniach i domach schadzek. W końcu dla posagu wziął Anne za żonę. Ta zaczęła robić z nim porządek. Od kasy odstawiała, drobne na gazety dała, papierosy na sztuki wydzielała. Gdy tylko mogła księstwo swe zwiedzała.

 

(Pułtusk. Zamek a obecnie hotel)

 

W Pułtusku zamek na hotel zamieniła, w Ostrowi mebli manufaktura otwarła. Ty szkole postawiła, tam szpital jakowyś. Tu przedszkole a tam ośrodek zdrowia. Do Broku na borowiny czasem do biskupów zajrzała. Lud ją kochał w odróżnieniu od Rudej zarazy. Nie w smak to było Staremu co w Krakowie na tronie siedział. A był on w układach z pewną Panią Boną co to podobno z Italii przybyła. Jak wieść gminna niesie, prawda była inna. Otóż to zielarka co szczęki miała z włoszczyzną w krakowskich sukiennicach. Zyga Stary Annie proponował, rzuć lajzę dla mnie a rządzić będziem razem. Anna charakterna, śluby ważne i łachudry zostawić nie chciała. Na to rzecze Bona, zaproś Stary ich do nas na obiad to my kobiety ze sobą pogadamy a wy facety po kielichu walniecie.

 

 

ruiny

(Brok. tyle zostało z siedziby biskupów)

 

Kraków cały huczał, że kucharka z Bony bardzo słaba bo po jej posiłkach wielu chorowało. Warszawa, wiadomo prowincja daleka i najnowsze plotki tam nie docierały, Anna z Konradem przyjęli zaproszenie. Wypili po flaszce Sobieskiego i Pana Tadeusza, Bona na obiad pierogi leniwe z pokrzywami podała. Konrad tak się struł, że wnet w drodze powrotnej do domu pomarł. Teraz Anna sama się ostała z dziatwą na gospodarstwie. Jak tylko mogła Mazowsza broniła, Ostrów pokochała. Niewielu miastom takich przywilejów handlowych nadała. Przez to jej ten pomnik wdzięczne mieszkańcy postawili w centrum miasta.

(Pułtusk. Zdjęcie z epoki :) ..w bramie widać rycerza na żelaznym rumaku)

 

 

 

Dzięki jej władaniu Łomża, Zambrów czy też jak Wysokie, na jej czes Mazowieckim nazwane, wiele pozyskało. Po niej rząd przejęli synowie i córka. I właściwie to oni byli ostatnimi Piastami.

 

(wbrew pozorom to nie Edek Polonez. On był przystojniejszy. To mój kolega z duetu - Jacuś)

 

A teraz jeśli już nie posiadasz Pan żadnego nektaru to pozwoli szanowny Pan, że się oddalę.
Tak to dzięki panu Edkowi poznałem, zagmatwane losy księżnej Mazowieckiej Anny.
Historia lekko jest zmyślona, lecz wbrew pozorom wszystko trzyma się ram czasowych. Nawet Pan Edek Polonez to postać historyczna i dobrze jest znany, tyle, że nie w Ostrowi a starszym mieszkańcom mojego rodzinnego Zambrowa.

 

 

(Edkowi pewnie śni się zimne piwko)

 

Wszystkim, którzy dotrwali do końca, życzę wiele radości i uśmiechów w nadchodzących listopadowych ponurych dniach.

15 listopada 2019   Dodaj komentarz
turystyka rowerowa   opowieści edka poloneza   Podlasie   Księżna Anna Mazowiecka   Anna Mazowiecka   Ostrów Mazowiecka   Mazowsze   edek polonez  

o co chodzi z tą całą jazdą



Dzień dobry.









Od pewnego czasu dojeżdżam do pracy rowerem. Uprzedzam pytanie, nie zabrali mi prawka, po prostu tak mi wygodniej. Wiem trochę to dziwne.

Zambrów, w którym żyję w najdłuższym miejscu ma... 5 góra 6km. Spod mojego bloku do firmy mam ok 2km. Jadąc zakosami wydłużam do 3 km.





W sobotni poranek potrafię "skrócić" trasę nawet do...50km w drodze do pracy.







Do czego dążę, co chce udowodnić? Jazda w jakiś sposób wyzwala mnie z wielu problemów, oczyszcza mój umysł. Siadam, jadę, rozglądam się po otaczającym mnie świecie.
Niby znam każda dziurę w asfalcie, wiele jego zadrapań
o dążę, co chce udowodnić? Jazda w jakiś sposób wyzwala mnie z wielu problemów, oczyszcza mój umysł. Siadam, jadę, rozglądam się po otaczającym mnie świecie.
Niby znam każda dziurę w asfalcie, wiele jego zadrapń.






Wiem gdzie stoi krzyż przydrozny, jakoś kapliczka. Uwielbiam samotne drzewa na polu czy nawet zwykłą miedzę. Uwielbiam najnormalniej ten "świat nijaki".
Większość ludzi nie umie cieszyć się tym zwykłym widokiem. Mglami na polu i wylaniajace się z niej konarow drzew. Wstajacego o poranku słońca, które powoli wyłania się zza horyzontu.
A zachody słońca.






Ile osób ma czas, żeby chwilę nacieszyć nim oczy. Obecny świat to pęd, pęd, pęd...gonitwa. A ja z komórką jako fotograficznym aparatem staram się łapać te chwile. Pozwolcie więc mi się tym cieszyć i nie zadawajcie mi zbednych pytań... Co ty w tym wszystkim widzisz pięknego? To jest właśnie ten mój kawałek podłogi.
Jeśli chcecie wkroczyc na niego, przyjmijcie moje warunki. Uszanujcie niepisane reguły, szacunek dla innych, humorystyczne, ale nie wulgarne uwagi.
Nie pouczajcie innych bo możecie również się mylić... Dajcie mi żyć i życie wspólnie ze mną.




Trochę refleksyjny wpis. Bo i pogoda dziś jakaś tak bylejaka
15 listopada 2019   Dodaj komentarz
turystyka rowerowa   osobiste przemyslenia   przemyślenia   mgła   przydrożny krzyż   zachód słońca   wschód słońca  
Krzysztof1963 | Blogi