Czego się dowiedziałem odwiedzając (na rowerze najczęściej) "nieciekawe" miejsca w okolicy.
Knyszyn
(dla jasności, ten wyższy to król Zygmunt III August)
Moje ostatnie odwiedziny w Knyszynie i Tykocinie przypomniały mi o pewnej bardzo ważnej postaci z naszej historii. Król Zygmunt II August. Ostatni z dynastii Jagiellonów, który zmarł w Knyszynie i tam zostało złożone jego serce. Tykocin zaś za jego panowania można rzec, że stał się stolicą administracyjną Królestwa Obojga Narodów. Chciałbym przybliżyć Wam pewne sprawę na temat króla Zygmunta, o której chyba nie uczą w szkole (dawno się w niej nie uczyłem i mogę nie pamiętać) .
Więc zaczynajmy..... jakby to powiedzieć...
(kościół w Knyszynie. To w jego kryptach złożono serce króla Zygmunta)
Historię zakutą w kamieniu.
„Wie i żaczek, i pacholik, że co Polak – to katolik” – głosi popularne porzekadło. A jednak w pewnym momencie nasi przodkowie niemal odwrócili się od katolicyzmu. Niewiele brakowało, a Zygmunt August zostałby głową polskiego Kościoła narodowego i naszą odpowiedzią na Henryka VIII.
W pierwszej połowie XVI wieku, kiedy przez kontynent zaczęły przetaczać się wojny i konflikty religijne, Polska wcale nie pozostawała katolickim monolitem. Nowinki religijne docierały i tutaj, co więcej — znajdowały wielu wyznawców. Wcale nie wydawało się niemożliwe, by Rzeczpospolita znalazła się wśród państw protestanckich.
O ile luteranizm był popularny w głównie wśród mieszczaństwa, szlachta najczęściej wybierała kalwinizm. Wyznanie ewangelicko-reformowane znalazło możnych opiekunów na Litwie i w zachodniej Małopolsce. W połowie XVI wieku w samej Koronie różnowiercami mogło być nawet 20 procent szlachty. Dlaczego wybierano akurat ten nurt reformacji? Powody były praktyczne. Szlachcie odpowiadały jego demokratyzm i możliwość uczynienia z niego narzędzia władzy politycznej. Szesnastowieczna szlachta niespecjalnie znała się na teologii.
To byli praktyczni ludzie. Dyskusje na temat tego, czy człowiek jest z góry przeznaczony przez Boga do zbawienia albo czy w czasie konsekracji kapłan przemienia hostię i wino w rzeczywiste ciało i krew Chrystusa, niewiele ich obchodziły. Szlachcie odpowiadała też idea tak zwanego taniego Kościoła, stroniącego od bogactw i przepychu, na którego potrzeby nie trzeba płacić dziesięciny. Jak widać niewiele się zmieniło w naszym postrzeganiu instytucji Kościoła przez ostatnie pół wieku.
Pamiętajmy, że Luter i jego naśladowcy nie pojawili się bez powodu. Na początku XVI wieku Kościół katolicki istotnie znajdował się w kryzysie. Wykształcenie i morale wielu duchownych pozostawiało sporo do życzenia. (Jakbym czytał najnowsze doniesienia tabloidów). Tymczasem polska szlachta coraz głośniej buntowała się przeciwko jurysdykcji biskupów, którzy często z nadmierną wręcz gorliwością ścigali „innowierców”. Żądano, aby „władza kapłańska” została „z mocy autorytetu publicznego (…) sprowadzona do granic i powściągnięta”.
(dom rodziny Klattów z XVIII wieku)
Nic dziwnego, że wśród ogólnoeuropejskiego zamieszania także nad Wisłą pojawił się projekt Kościoła narodowego. Pomysłowi sprzyjali niektórzy duchowni katoliccy.
Wśród kwestii dyskutowanych na sejmie w 1555 roku znalazło się między innymi zniesienie celibatu księży (!!!!), liturgia w języku narodowym czy komunia pod dwiema postaciami. Były to typowe postulaty protestantów. Posłowie znajdowali się pod wyraźnym wpływem pism Frycza.
( zdjęcie z epoki koloryzowane)
Nie chcieli przy tym zrywać z Rzymem, a tylko się od niego uniezależnić. Gdyby ich postulaty zostały spełnione, powstałby swojego rodzaju katolicyzm reformowany. Król, od którego oczekiwano by poparcia owego lokalnego soboru, mógłby stanąć na czele odrębnego Kościoła narodowego. Niestety, a może stety, monarcha mimo nacisków nie był aż tak bardzo zainteresowany tytułem zwierzchnika Kościoła Narodowego Polskiego i nigdy nie zwołał synodu. Co prawda pewnym zwieńczeniem całego „zamieszania” był przyznanie szlachcie wolności wyznań a „innowierców” zrównano w prawach z katolikami.
(zabytkowy lamus w Knyszynie)
Stojąc w cieniu pomnika Króla Zygmunta II Augusta nawet nie zastanawiałem się jak wielu ważnych u wpływowych ludzi epoki szlifowało bruki malutkiego Knyszyna czy może ciut większego Tykocina. O romansach króla może innym razem Wam napiszę .
Informacje zaczerpnąłem z artykułu pana Eugeniusza Wiśniewskiego, przy udziale pani Anny Winkler.
Dodaj komentarz