• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

o czym myślę jadąc na rowerze

Życie czasem potrafi przytłoczyć swymi problemami. Jazda rowerem ułatwia utrzymanie równowagi ....psychicznej. W poniższym blogu postaram się pokazać świat, który widzę z wysokości siodełka.

Strony

  • Strona główna
  • Batory i Jagiellonka
  • Olek i Helenka
  • Pan Twardowski
  • Sobieszczak i wiedenski torcik
  • wesola historia Augusta
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Kategorie postów

  • opowieści edka poloneza (17)
  • osobiste przemyslenia (14)
  • pamiątki po Żydach (6)
  • turystyka rowerowa (55)

Archiwum

  • Listopad 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019

Archiwum 27 kwietnia 2020

Czas mija...

 

 

 

NOWOGRÓD

 

 

 

 

Są takie miejsca, takie trasy i takie chwile gdy wracam do tych dni gdy zaczynałem swoją przygodę z turystyką rowerową. Już chyba wspominałem początki. Zakup roweru, w którym odpadała korba pedału. Jego ciężar oraz dystanse jakie na nim pokonywałem. Pierwszą  najdłuższą trasą był samotny wyjazd do Zuzeli. Zaś pierwszym "kolarskim" marzeniem był dojazd do Nowogrodu.

 

 

 

 

 

Ileż to prób podejmowałem dojazdu do Nowogrodu. Najdalej dojechałem do Szczepankowa, które jest raptem o jakieś 10-15km oddalone, ale nie. Nie dałem rady? Bałem się, że nie wrócę? Chyba jednak mierzyłem siły na zamiary. Z tego to okresu pochodzi też wspomnienie kolegi Kurczaka, który też sam jeździł i wymienialiśmy się uwagami. W tamtym też czasie przyszło mu się zmierzyć z innym wyzwaniem i wygrać je. Pokonał nowotwór. Wygrał i wyjechał do Norwegii. Kilka miesięcy temu dowiedziałem się, że ponownie jest chory. Walczy. Niestety w ubiegłym tygodniu kolega powiedział mi, że odszedł do lepszego świata. Smutno mi się zrobiłe. Nie to, że był to mój bliski kolega, ale po prostu fajny i miły facet. Zawsze wspominam te chwile gdy rozmawialiśmy o wspólnym wyjeździe do Nowogrodu.

 

 

 

 Oczywiście w końcu pojechałem do Nowogrodu. Sam w niedzielny poranek 2 czerwca 2013 roku.  Co pamiętam z tego wyjazdu? Dumę? Nie bo był to już czas gdy dystans 100km był czymś astronomicznym. W 2012 roku przecież dojechałem z grupą do Przemyśla. Wjechać na górki, na które nie wszyscy z grupy dali radę podjechać. Nie było więc to aż tak wielkie wyzwanie jak kilka lat wcześniej a po prostu zaliczenie punktu docelowego. Później kilka razy jeździliśmy do Nowogrodu w grupie, jak również pokonywałem samotnie.

 

Jadąc w niedzielę z Jackiem przez Piątnice do Nowogrodu, właśnie przyszła mi na myśl ta refleksja i wspomnienie Kurczaka.

 

 

 

 

 

Co do samej niedzielnej trasy. Mieliśmy jechać na dłuższą, taka ok 200km lecz upragniony deszczyk pokrzyżował nam plany. Nie dość, że zimno to późno wyjechaliśmy. Z każdą chwilą robiło się troszkę cieplej. Pierwszy odcinek wiódł na Narwią odnogą Green Velo. Po minięciu Piątnicy wjechaliśmy na lokalną drogę przez Czarnocin i Pezy. Oj wytrzęsło nas zdrowo. Asfalt popękany i dziurawy pamiętający chyba wczesne lata Gierka. Ogólnie z krótkimi odcinkami dobrej nawierzchni to cały czas jechaliśmy po wyrwach i dziurach w asfalcie. Dopiero po nawrocie w Morgownikach nasza powrotna droga była już bardziej komfortowa. Widoki? Wiosna. Zieleń poprzetykana żółcią mleczy i błękitem nieba. Po minięciu Nowogrodu wjechaliśmy w obszar ciężkich chmur, ale na szczęście nie padało i nie wiało jak ostatnimi dniami. 

Kolejna niedziela, kolejne kilometry i godziny spędzone na świeżym powietrzu. Coż można dodać. Tęsknie za jazdą, za wysiłkiem, za nowymi wyzwaniami. Kiedy to wróci do normalności, kiedy skończy się obowiązek noszenia masek i unikania ludzi? Jak to mówił mój nauczyciel...pożyjemy, zobaczymy.

 

 

 

 

 

 

 

 

27 kwietnia 2020   Dodaj komentarz
osobiste przemyslenia   turystyka rowerowa   Nowogród   wspomnienia   kurczak  
Krzysztof1963 | Blogi