Wędrówki po Podlasiu
W lewo czy w prawo skręcić?
(Cerkiew na cmentarzu w Rybołach)
Skończyłem opowiadać o wędrówce po podlaskich wsiach we wsi Rajsk. Po chwili refleksji nad grobem ofiar pacyfikacji i obejrzeniu "Wędrownej cerkwi" ruszamy dalej na zwiedzanie tych przepięknych moim zdaniem okolic. Najłatwiej gdy dojedziemy do DK 19 i staniemy przed naprawdę wielkim dylematem. W prawo czy w lewo, a może na wprost pojechać? Każdy wybór jest dobry z góry uprzedzam. W prawo do Bielska Podlaskiego dojedziemy. W lewo w kierunku na Zabudów a na wprost...to w następnym wpisie Wam zdradzę.
Tym razem w lewo może ruszymy. Uprzedzam czytelników podróżujących rowerami jakoż ja to czynię, najczęściej podróżuje w niedzielę i święta. Wtedy ruch na tej trasie jest stosunkowo mniejszy, szczególnie jeśli o tir-y chodzi. Żadna to przyjemność walczyć o życie gdy takie kolosy obok przemykaja i włos na głowie jeży się z tego powodu. Prawdą jest, że obecnie widok rowerzystów już nie jest aż tak egzotyczny jak parę lat temu więc i kierowcy otrząsneli się z szoku, że muszą z rowerzystami dzielić się drogą.
(Ażurowy most na Narwi, zwany czasem Wędrownym)
Wielkie połacie łąk na zmianę z lasami rozciągają się po obu stronach "dziewiętnaski", więc przy pięknej pogodzie to czysta przyjemność tamtędy pedałować. Pierwszy przystanek proponuję zrobić już po kilku kilometrach przy kolejnym "wędrowniczku". Tym razem przy moście na Narwi. Gminna wieść niesie jakoby to "wyzwoliciele" wracając z "trofiejnym towarem" przepili przęsło mostu u pobliskich gospodarzy. Jaka jest prawda, tego pewnie do końca się nie dowiemy. W każdym razie faktycznie dwa przęsła na początku lat 50 XX wieku przywędrowały tu z pomorskiego Fordonu. Od 1893r przez ponad pół wieku służył on tam jako przeprawa kolejowo-drogowa przez Wisłę i był na tamte czasy jednym z dłuższych mostów w kajzerowskich Prusach. Wojska niemieckie wycofując się w 1945 roku wysadziły most przed nacierającą Armią Czerwoną. Nowe władze odbudowały most, ale część odzyskanych przy budowie przęseł rozdysponowano po innych regionach. Tak więc podróżując po Polsce można trafić na kilka jego częsci przerzuconych przez różne rzeki.
(Ławeczki pod płotem. Kiedyś stały element podlaskiej wsi, który już zanika)
Po przejechaniu kilku kilometrów nie będę musiał nikogo namawiać na postój, bo z marszu wszyscy tu się zatrzymują. Ryboły. Mała wieś rozłożona po obu stronach drogi z kolorowymi domami. Z ławeczkami pod płotem i z bardzo malowniczą cerkiewką na cmentarzu. To przy niej większość podróżnych się zatrzymije. Druga murowana, skryta jest za drzewami więc trudno ją dostrzec, ale też warto do niej zajrzeć. W Rybołach zaczyna się "Szlak otwartych okiennic", który to jest wpisany na listę UNSCO oraz do wielu przewodników. Ciągnie się właśnie od Ryboł przez Ciałuszki i Kaniuki do Trześcianki.
(Ciałuszki. Jeden z niewielu, ale jakże pięknych domów w tej wsi. W porównaniu z Plutyczami jest tu ich naprawdę tylko kilka rozsianych w róznych punktach wsi)
Jeśli wybierzecie się do Kaniuk, które są na uboczu musicie uzbroić się w opony conajmniej trakingowe. Ja niestety wyybrałem sie tam na szosówce i przez piachy jakie do niej prowadzą musiałem swojego rumaka pchać przez większość drogi. Ciekawostką jest stan dróg w tamtych stronach. Kilka kilometrów szutru lub dosłownie pylicy a we wsi 500-800 metrów asfaltu. Za wsią znowu zaczyna się gruntowa droga i tak do kolejnej wsi.
( Puchły. Piękna nawet był powiedział przepiękna cerkiew pw. Opieki Matki Bożej)
Więc gdy przebijecie się przez te drogi to macie szansę przeżyć szok na widok przepięknej cerkwi w Puchłach. Sam nie wiem czy lepiej jest do niej jechać wiosną czy jesienią. Otaczają ją drzewa i przez to trudno ją fotografować. Nigdy tam nie byłem zimą, lecz jeśli taka nadejdzie to może kiedyś wybiorę się tam lecz już samochodem (o zgrozo).
Mam nadzieję, że zdjęcia pozwalają zauważyć piękno świątyni, niestety pełnego wrażenia nie jestem w stanie opisać gdy pierwszy raz ją zobaczyłem. Uwieżcie mi na słowo, potrafi jej widok powalić na kolana każda osobę, która ma odrobinę wrażliwości na piękno. Zobaczyłem ją wyjeżdżając na pagórek i nagle zza chmur wynurzyło się słońce i oświetliło swymi promieniami błękitną cerkiew. Widok przecudowny. Pozostanie w mych wspomnieniach chyba na zawsze.
(Trześcianka. Cerkiew pw Archanioła Michała)
Dziś zakończę swą opowieść na Trześciance przy wyjątkowej cerkwi. Wyjątkowa ze względu na swój kolor. Jak już zauważyliście większość świątyń jest w niebieskim kolorze. Ta zaś w zielonym. Ogólnie barwy, które są na ścianach jak wiele innych symboli w prawosławnej kulturze jest symbolami. Obecnie w dużej mierze najwięcej mają do powiedzenia konserwatorzy zabytków, ale mimo wszystko rzadko spotyka się cerkwie w zielonych barwach.
Cerkiew w Puchłach czy wspomniana w poprzednim wpisiew Hodyszewie powstały w miejscu objawienia się ikony Bogurodzicy. Zauważcie, że prawosławnym nie objawia się postać a jedynie ikona. Ikon nie maluje się a pisze to tak na marginesie. Z budową cerkwi w Trześciance związana jest inna legenda. Podobno tutejszy chłop kupił od Żyda drewno na budowę domu. Podczas obróbki, przy rozpiłowywaniu z wnętrza pnia miały wysypać się złote monety. Oddał je na budowę świątyni. Wspólnymi siłami mieszkańcy wybudowali ją. Podobno przed wojną w wieży był zegar, który zawsze wskazywał 9 godzinę. Innym ciekawym elementem jest brak fragmentu krzyża na kopule dzwonnicy. Został on odstrzelony podczas ostatniej wojny odstrzelony przez hitlerowskiego siepacza.
Wzdbudziłem już waszą ciekawość? Wybierzecie się w te strony? Mam taką nadzieję.
Do poczytania w następnym odcinku, mam nadzieje wkrótce.