Małe pamiątki wielkiej historii
Czyli jak to kiedyś bywało według Edka Poloneza
(obelisk upamiętniający zwycięzką bitwę wojsk Leszka Czarnego nad siłami Jaćwingów w 1264r. Uroczysko Kumat)
A skąd to Pana niesie, Panie Szozda kochany!!!! – ktoś za mną zawołał. Do kogo mógł że należeć ten charakterystyczny sznapsbaryton jeśli nie do mojego znajomego ławkowicza Pana Edka.
A do Brańska Panie Edku się wybieram. Ładna pogoda to pozwoliłem sobie na tak zwany spacerowy wypad rowerem. Kiedyś mi Pan tyle o nim opowiadał, że zapałałem chęcią odwiedzić tę małą mieścinę. Szukałem wspomnianych przez Pana śladów pobojowiska.
(bitwę stoczono nieopodal Brańska. Na zdjęciu kościół, z którego czasem kuranty wygrywają Rotę)
O tej porze, to możesz Pan naciąć się na psie ślady i nie o łap odciskach tu mówię. Trzeba by było mnie na ramę wziąć to bym Panu pokazał gdzie wzmiankowane mordobicie miało swe miejsce. Jako młode pacholęcie …
Panie Edku proszę się nie gniewać, ale Pan chyba nigdy młodym pacholęciem nie był, a zawsze dość dojrzałym, że tak się wyrażę.
Igrasz Pan ze swym życiem Panie Szozda, oj igrasz. Nie umiesz Pan za nic komplementów prawić. Ale w swej dobroci puszcze tę zniewagę mimo uszów jeśli coś masz pan w tej swojej sakwie. I o cukierkach nie mówię. Ostatni coś mi od nich okropnie się zęby sypnęły a na dentystę mi kasy nie staje, więc jakimś złocistym napojem ich ból mogę załagodzić.
(żydowski cmentarz w Brańsku. Większość macew służyła jako płyty chodnikowe, stąd te prostokątne wymiary. Nagrobek po prawej stronie należy do nauczyciela Yehuda Meir syn Yaakova, który zmarł 14.03.1913)
Co było robić, sięgnąłem do zapasów bo jakbym się spodziewał spotkania z tym naciągaczem, którego nota bene bardzo polubiłem.
Proszę Panie Edku, lecz dziś jedynie tym wynalazkiem tylko dysponuję. - rzekłem podając mu puszkę smakowitego trunku, tyle, że bezprocentowego.
Tfu tfu tfu...otruć chcesz mnie Pan i dybiesz na me zacne życie. Jak coś takiego można spożywać i nie wstydzić się tego. No dobra , daj Pan i ja to skosztuję, lecz jeśli będe z tego świata schodził, podaj mi Pan coś bardziej pożywnego.
(Brańsk jak wiele podlaskich miejscowości był i jest wielowyznaniowy. Na przeciw siebie stoją cerkiew i kościół. Synagogi zostały zburzone w okresie II WŚ)
Rozsiadł się wygodnie na swej parkowej ławeczce. Nabrał w płuca powietrza, wypuścił i jakby chciał w wielką głębie zanurkować przeżegnał się i niczym ustnik akwalungu puszkę z piwem do ust przystawił. Łyk pociągną, strząchnął się jak pies po błotnej kąpieli i …
Uffff.... przeżyłem i nie oślepłem. Ale muszę przyznać, że stracha czułem, czy aby jeszcze Pana na oczy zobaczę. To gdzie Pan byłeś bo jakoś mi umskło spomiędzy uszów te pańskie bajanie.
(Uroczysko Kumat. Można je odwiedzić wyjeżdżając z Brańska w kierunku Bielska Podlaskiego. Niecałe dwa kilometry przy drodze, na wzgórzu jest pamiątkowy głaz)
W Brańsku byłem i szukałem pamiątek po tej wielkiej bitwie z Bałtami, którą według pańskich słów stoczyły tu wojska polskie.
Nie według moich a mego praprapra dziadka co pod Leszkiem służył i na swój sposób się wyróżnił. Prze to nawet Matejek w swym lanszafcie go w centrum umieścił. Jak to przy śpiącym pod dębem księciu czuwa i gąsiorek trzyma.
Leszek aby na pewno, bo mi się zdaje, że inne imię władcy Pan wymieniał.
Leszek Osmalony wespół z swoją kompanią Władkiem Konusem i Bolkiem Obciachowcem co to wstyd z nim było się gdziekolwiek pokazać, by wstydu nie narobił.
(niedziela była mglista, ale przez to bardzo malownicza.)
Jakoś nie pamiętam władców Polski o takich imionach? Osmalony, Konusowaty i Obciachowiec.
Czyżbyś Pan nie wierzył memu dziadowi czy swojej niewiedzy? To, że z historyją jesteś Pan na bakier to już wiesz Pan i bez mego przypominania. Ale w tym wypadku daruje połajanki. Bo wszystko to sprawa błędnego tłumaczenia z łaciny na polski. Jako, że kiedyś ludzie łaciną rzucali bez większego skrępowania więc jakoś trzeba było ją na język salonowy przełożyć. Znasz Pan historię o trzech Piastoszczakach braciach co to w bandzie łobuzowali?
Lech, Rus i Czech?
Nie wzywaj Pan imienia piwa zimnego na daremno. Sam Pan jest Rus widzę i zero u pana podstawowej wiedzy. Siadaj Pan obok, daj mi jeszcze łyka i posłuchaj Pan o tych trzech gagatkach.
(zdjęcie z 1937 wykonane przez dalekiego kuzyna moje kolegi Jacusia)
Leszek, Bolek i Władek we trzech się na dworze chowali. Byli kuzynami. Bolek z nich najstarszy, ale i największa pierdoła gamoniowata. Młode co rusz go do aptekarza po lelum polelum kupić go wysyłali i na cała dzielnicę śmiech z niego urządzali.. A jak się odezwał w towarzystwiejakim, to tak po łacinie pojechał, że Matka z Ojcem i kuzynkami aż ze wstydu szczęki z podłogi zbierali. Najeli nawet jakiegoś guwernanta by jakoś go tam szkolił bo do szkoły publicznej wstyd było taką zakałę rodu wyprawić.
(ścieżki we mgle mogą wyprowadzić na manowce. Tak było w jakieś wsi gdy nagle skończyła się droga)
Jakby tego było mało w pirotechnike lubił się zabawić. A to na wioskowej w remizie zabawie puścił z dymem jakaś podomkę czy tez kapcie pannie. Przez co od kozackiej młodzieży nie raz bęcki oberwał. Wziął kiedyś ze sobą dwa te łapserdaki za stodołę papierosa wypalić. Leszek był szemrany i starszy od Władka więc czasem z Bolkiem po kryjomu popalił skręty skubnięte z ojczymego surduta kieszeni . Władek konus, z metra cięte dziecię zawsze na czatach stawało i gdy ktoś ze starych się zbliżał na palcach gwizdało. Leszek szlugiem się zaciągnął aż za uchem pękło, a ten szlug wystrzelił i pół łba osmalił.
(Domanowo. To mała wieś przy DK66, którą pierwszy raz odwiedziłem. Warto się zatrzymać i zajrzeć do XVIII wiecznego kościółka z cudownym obrazem Matki Boskiej)
Gęba czarna od sadzy, pióra dęba stały jakby w nie piorun boski z niebios strzelił. Co się okazało? Otóż Władek Konus prochu dla kuzynów do machorki dosypał co by mocy zyskać. Leszka od tej pory Czarnym nazywali choć w rzeczywistości ryży był bez mała. Bolka za swe czyny i wulgarny ozór Bezwstydnym nazwali. Po latach cenzura a może jakiś ślepy kopista Wstydliwego z niego zrobili tak jak ze smerfa Łokietka stworzyli. Faktem jest niezbitym, że pod Brańskiem Leszek złoił Bałtom dupsko aż miło było patrzeć. Władek na tym najlepiej się urządził a mimo lichego i dziecięcego wyglądu na wielkiego władce w końcu wyniesion.
(dziś dwukrotnie przejeżdżałem przez Dąbrówkę Kościelną. W drodze powrotnej zrobiłem sobie na skwerku krótki postój. W głębi widać remizę strażacką z 1932 roku, a na pierwszym planie Pomnik Orła Białego umapiętniający bojowników POW walczących o niepodległość Polski)
Znaczy Władysław Łokietek, bo jak mniemam o nim pan bajdurzył Panie Edku drogi. Teraz poukładałem sobie te wszystkie historie. Bo faktycznie Leszek Czarny był starszym bratem Władysława Łokietki a Bolesław Wstydliwy ich bliskim kuzynem.
Przecież od początku prawie Panu prawdę, tak jak z tą bitwą pod Brańska domami. Trzeba tylko się popytać a na pewno chętnie Panu drogę wskażą uprzejme ludziska.
Tak też zrobię przy najbliższej okazji. Życzę spokojnego spożywania. Ja zaś skieruje swe marne kończyny w stronę mego domu. Edward okropnie wzdrygając się pił nadal te bezalkoholowe piwo cytrynowe.
(jaka zima takie bałwany. Jak widać ludzie mają do siebie dystans i to jest pozytywne)