Czego nie zobaczysz w mieście
Kolorowe Podlasie
(wieś Plutycze. Jeśli chcecie poczuć klimat dawnych lat to warto tu zajrzeć)
Doceń to czego za chwilę już może nie być... Wszyscy pędzą za lepszym życiem, za większą kasą. Tylko pęd i pęd a gdy przyjeżdżam na Podlasie czyję się wyzwolony z tych współczesnych odruchów. Mój kolega, który kiedyś mnie odwiedzał w Zambrowie zauważał filozoficznie.
-U was ludzie inaczej chodzą.
-Tyłem? O czym ty mówisz?
-Nie. Nikt tu się nie śpieszy. Życie toczy się tu wolniej.
Z czasem i ja to zauważyłem. Spokojne życie bez pośpiechu jak również piękno otaczojącego mnie świata. Gdy zaś odwiedziłem niedalekie mi Podlasie to po prost zakochałem się w tym świecie. Szczególnie w drewnianej zabudowie Podlasia, której z każdym kolejny rokiem ubywa. Kilka lat temu za namową znajomych postanowiłem zorganizować wyjazd rowerowy do Białowieży. To chyba był moment przełomowy w odkrywaniu "magicznego Podlasia". Mój Ojciec pochodził z podlaskiej wsi Nierośno, które położone jest w okolicach Dąbrowy Białostockiej. Może więc ta podlaska krew w moich żyłach szybciej zaczęła krążyć na widok znajomych klimatów.
(Jak dla mnie to chyba najpiękniejsza cerkiew Podlasia. Wieś Puchły)
Od tego momentu po prosty zakochałem sie w podlaskich klimatach. Z każdym miesiącem zagłębiałem się co raz głębiej na wschodnią stronę. Paradosalnie najmniej rozpoznanym przeze mnie podlaskim miastem jest chyba Białystok. Może ze względu na to, że często sprawy zawodowe zmuszały mnie do odwiedzania go. Wogóle staram się omijać większe miasta a skupić się na wiejskich klimatach. Drewniane domki, kolorowe cerkiewki. To jest to co lubie najbardziej.
(kolorowe cmentarze to też coś co odchodzi do historii. Cmentarz w Dubiczach Cerkiewnych)
Gdyby wam było mało atrakcji to możecie odwiedzić cmentarze prawosławne. Kolorowe nagrobki ozdobione kokardami. Oczywiście i tu wkroczyło lastriko i granity, ale są jeszcze takie gdzie życie się zatrzymało w dosłownym tego znaczeniu.
(Cerkiew w Zubaczach, pod którą nas ugościł staruszek)
O serdeczności mieszkańców podlaskich wsi krążą opowieści. Nie mam w zwyczaju zaczepiać ludzi i wdawać się w jakieś dyskusje, ale są chwile gdy nie da się ich uniknąć. Najcześciej gdy odpowczywamy pod sklepem czy też na jakiś laweczkach. Prowodyrem oczywiście jest Jacek. On to ich zagaduje, czasem potrafi też sprowokować, ale ogólnie bywa wesoło i przyjaźnie. W tym roku naprzykład spotkaliśmy takiego wesołego staruszka w Zubaczach.
Usiedliśmy na przeciwko pięknej cerkwi. Wyjęłem piwo z sakwy, jakieś batony i przy tej jednej puszcze odpoczywaliśmy sobie. Widzę, że w naszym kierunku na składaczku zbliża sie dziadek i przygląda się nam intensywnie. Więc jak na grzeczne dziecię ukłoniłem się i pozdrowiłem.
- Patrze i nie poznaje w rzeczy samej
- A bo my cudze - odpowiadam
No i zaczęło się tradycyjne wypytywanie się. Skąd i dokąd jedziemy? Po co? i tak dalej i tak dalej. Czyli standardowa wymiana luźnych zdań. Nagle dziadek z kieszeni wyciąga flaszkę i kieliszek.
- Może wypijecie?
- Ja podziękuję. Zbyt dziś gorąco.
- Nie bójta się, nikt tu nie będzie donosić. A nie myślcie, że nie przygotowany jestem. I wyjął z kieszeni pomidora.
Zacząłem się śmiać a Jacek wdał się z dziadkiem w rozmowę
(Kościól w Tokarach. Podobno ten styl nazywa się nrodowym)
Zarzucił dziadkowi, że ten go "monopolówką" chce otruć jakby szlachetniejszych trunków nie miał. Na co staruszek stwierdził, że tam już nikt nie pędzi, bo się normalnie nie opłaci. Jacek może i strzeliłby kielicha, lecz ja byłem temu przeciwny. Upał i jeszcze około 150km przed nami. Ale na długo zapamiętamy gościnność dziadka z Zubaczy.
(Warto pamiętać o dwóch spawach. Nie podchodźcie nigdy do słupów granicznych. Koszt jest nie mały bo kosztuje to minimum 500 zł. Inna sprawa, czasem warto zgłosić strażnicy o zamiarze odwiedzenia strefy przygranicznej, szczególnie jeśli jedziecie większą grupą)
Z czasem postaram się pokazać więcej miejsc tego magicznego i chyba dla wielu z was egzotycznego regionu Polskim jakim jest nasze Podlasie. Może nie będzie to typowy przewodnik, ale takie luźne sugestie gdzie i co wartu odwiedzić.