Kolejna opowieść Edka Poloneza.
Ze skowrnonkami wstaliśmy do pracy ...
(Pieśń Konfederatów Barskich)
(ławeczka w zambrowskim parku)
Pewnego dnia wracając przez park do domu, trafiłem na siedzącego w blasku latarni Pana Edka. Zamyślony, raczył nie zauważyć mej skromnej osoby i mojego ukłonu. -Witam Panie Edku. Ludzi Pan nie poznajesz?
-Przepraszam za me gapiostwo. Jakoś tak się troszkę zamyśliłem. Melancholijne mam dziś nastawienie. Tak wiele czasu już upłynęło...
-Faktycznie dawno się nie widzieliśmy
Spojrzał na mnie spode łba jak na jakiegoś natręta.
-Wspominam i rozpaczam w ciszy nad minionymi latami świetności naszej lokalnej kultury. Patrz Pan kochaniutki, nawet knajpy czy też piwne bary nam zakluczyli.
Nie ma gdzie teraz kulturalnie się napić i yntelygentnie wymienić poglądy. „Aniołka” * już nie ma, "Nad Wołgą" * zamknęli i ten historyczny nawet „u Byka” też już go nie uświadczysz.
Nie zachowała się nawet żadna tablica pamiątkowa.
-Po czym? Po mordowniach panie Edku? Czego tu żałować? I jaki znowu historyczny bar "u Byka"* chodzi.
-Widzę, że słuchasz Pan co czasami do Pana rozmawiam. Szkoda, że jak widzę sucha czeka mnie opowieść.
-Panie Edku, chyba Pan nie sądzisz, że codziennie będę piwo ze sobą woził?
-Myślałem, że sobie Pan weźmiesz, ja zapobiegliwy i dla się już zaopatrzyłem.
-Bez obaw. Mów pan a ja będę na sucho tego słuchał.
-Kojarzysz pan może Kazia Pułaskiego i cherubinka Ogińskiego? Co to swego czasu przeciw Poniatoszczakowi bunt podnieśli? Właśnie w pewnym barze u karczmarza kiedyś przy kuflu jasnego usiedli.
Jak już mówiłem było ich tam kilku i dawaj na najjaśniejszego psy wieszać okrutne. A to, że kochaś i z Kaśką motelach się prowadzają, śmiech na całe miasto przy tym uskuteczniają z tej swojej wielkiej tajemnicy.
(* potoczne nazwy dawnych zambrowskich pijalni piwa)
(Pałac Ogińskich w Siedlcach)
Bo dana panienka znana ze swych romansów, nie miała zbyt dobrej opinii. Na to zawołał Potocczak, że napływowa ludność zza Buga w urzędach się promuje. A dla prawdziwych Polaków miejsc przy biurkach już przez to brakuje Ktoś krzyknął..
Hańba...Polska dla Polaków. I dawaj deliberować co by i gdzie manifestować. Nagle karczmarz, ze względu na swoje gabaryty, Bykiem zwany a jedynie przez małżonkę Kruszyno wołany.
Mówi do nich... bez politykowania, bo jak w pysk walnę jednego czy tam trzeciego, to ksiądz śpiewając nad trumną danego godzinki, nie będzie w stanie rozpoznać dla którego to śpiewa.
Macie tu starą ode mnie buławę, co to kiedyś jakiś hetman przepił u mnie na krechę.
Jeśli macie tylko język strzępić po próżnicy to ciąg mi stąd już zaraz.
Jeśli jednak chcecie kraj ratować, niechaj najodważniejszy tę o to buławę ucapi i na Krakowskie Przedmieście pod pałac prowadzi.
Dawaj wszyscy łapać i się przekrzykiwać. Ja...mnie się to należy!!!! Ja miałem być królem... A ja jeneralskie lampas mam na gaciach.
Kufle poszły w ruch szybko.
Jedni krzyczą... za ojczyznę!!! Drudzy najwyższego wzywają. Ktoś śpiewa coś Polskę zbawić chciała... Karczmarz tylko ręce załamał i głową pokręcił. Nici widzę, z tej Barskiej będzie Konfederacji.
(Księży Lasek o o poranku)
-Panie Edku. Co Pan opowiadasz? Bar to było miasto i stąd Barska Konfederacja.
-Tym razem widzę, że pan w szkole był bezkrytyczny. Zero null krytyki, głębokiej refleksji. A co mieli pisać w książce dla młodzieży? Że w karczmie przy piwie postanowili stawić opór królowi i Katarzynie carycą zwanej? Pułaszczak jak otrzeźwiał i od koleżków usłyszał co tam po pijaku nawywijał, że podobno szemrani o niego sąsiadów pytają dał dyla do Hameryki.
Na szczęście bez wizy wprowadzili weekend na próbę. Ogiński hetman co to liczył, że może królewiczem będzie, tak poszedł po bandzie, że jako diskodzokej po weselach grywał. Jak to artysta, panienek na pęczki w hurtowych ilościach wyrywał. Inne opijusy też źle skończyli chociaż jak się okazało później, w IPNach mieli teczki pozakładane jako kapusie ochrony państwowej.
-Patrz Pan piwo się nam skończyło a pan się pewnie do domu spieszysz.. Jakbyś nie zapomniał jakieś drobnej darowizny dokonać, może za czas jakiś coś sobie przypomnę i chętnie kawałek historii młodzieży wyłożę.
-Drogo mnie kosztują te pańskie nauki.
-Mędrzec rzekł kiedyś do prostego człeka.. Lepiej mądremu podarować grosza niż w głupocie pozostać. Cóż było robić jak tylko kieszenie przenicować i w garść Edka drobne grosiaki wysypać. Nie liczył ich i od niechcenia wsypał je do kieszeni. Tym razem to ja się z godnością oddaliłem zostawiając Pana Edka z jego melancholijnymi myślami.