Podsumowanie 2019
powoli zbliża się koniec 2019
Rozpoczął się nieciekawie. Noworoczne ognisko odwołane z powodu deszczu. Tradycyjny wypad na Trzech Króli też nie odbył się ze względu na brzydką pogodę. Jakby tego było mało, to pierwszy raz na rower usiadłem dopiero pod koniec stycznia. Nie sądziłem nawet, że uda mi się przejechać więcej niż połowę ubiegłorocznych kilometrów. Czułem jakiś marazm lub „przejechanie”. Jacek też na początku roku odpuścił naszą wspólną jazdę. W każdy kolejny weekend co prawda starałem się dorzucić kolejne kilometry, ale nadal byłem do tyłu z poprzednimi latami. Powoli się rozkręcałem. Stawiałem bardziej na typowe turystyczne wyjazdy. Odkrywałem fajne i malownicze miejsca Podlasia i wschodniego Mazowsza.
Maj to wypad na Białoruś. Zapomniane sowieckie klimaty i niezła przygoda. Wiosna to również trasa do Świętej Wody i Czarnej Białostockiej, o której myślałem od dłuższego czasu. Później już z górki. Maraton 24h z całkiem fajnym wynikiem. Kolejne trasy pod wschodnią granicę, choćby ten wzdłuż Bugu aż do Włodawy.
Niby nic specjalnego, bez jakiś spektakularnych wyczynów, ale okazało się, że wykręciłem dużo więcej niż w ubiegłych latach. Wystarczy powiedzieć, że żadna tego roczna trasa nie przekroczyła 300km jednego dnia. Ale mimo to przełamałem kolejną jak dla mnie barierę.
Poza rowerową przygodą należy wspomnieć również o projekcie pod tytułem; „Spotkania z Edkiem Polonezem”. Za pośrednictwem bloga oraz jego postaci mogłem opowiedzieć parę fajnych historyjek związanych z odwiedzanymi miejscami. Moje osobiste archiwum wzbogaciło się o kolejne set a może tysiąc zdjęć z rowerowych podróży. Niewielką część miałem okazję pokazać na forum strony Turystyka Rowerowa oraz na swoim profilu.
Jaki więc był 2019 rok? Chyba mimo wszystko pozytywny. Przy najmniej w kategorii rowerowej. Co przyniesie i jaki będzie 2020 rok? Na odpowiedź będę musiał poczekać kolejne dwanaście miesięcy.
Na dzień dzisiejszy zamykam rok wynikiem 11 499 km przejechanych w tym roku. Przede mną jeszcze trzy dni i mam nadzieję dokręcić kolejnych parę kilometrów.
Dodaj komentarz