Pan Edek opowiada. 3 opowieść
Dziś opowieść nawiązująca do postaci Tadeusza Kościuszki. Ulice, place jego imienia znajdziemy praktycznie w każdym mieście. Pomników niestety już tak wielu nie ma.
Zapraszam na krótką opowieść Pana Edka Poloneza.
(pomnik Tadeusza Kościuszki na rzeszowskim rynku)
Jakież to było dla mnie miłe zaskoczenie, gdy na ulicy swego miasta, zauważyłem dumnie kroczącą postać Pana Edka Poloneza. Zatrzymałem się bo oczom nie wierzę, lekko je przecieram... -Co się tak pan na mnie gałapisz? Niezbyt uprzejmie odezwał się do mnie przechodzień.
-Panie Edku, jak pragnę w totka miliona zahaczyć, oczom nie wierzę... Pan? Z dala od swych łowieckich rewirów? -Bomtom i eskiuzmi... Ale czy my się znamy?
Nie powiem. Zmieszałem się trochę, może obcego człowieka zaczepiam niegrzeczne. Bo i jakoś inaczej on dziś wyglądał. Szykownie bym nawet to orzekł. But może z lekka już zdeptany, spodzień co prawda nad kostki ale na świeży wyglądał.
Na grzbiecie tym razem nie szwejowska bluza z demobilu a jesionka...ciut jakby za wielką na niego.
(tu moglibyśmy z Edkiem posiedzieć przy kufelku...)
-Z ławeczki i lekcji historii.
-A to pan, panie Jaskółka. W tych cywilnych ubraniach jakoś tak pan inaczej wyglądasz.
Patrz Pan jaki ten świat mały. Co Pan tu robisz, i gdzie pańska bryka... Nie mów Pan tylko, że podprowadzili ją jakieś młodociane opryszki? Szkoda by okropna była... Szczególnie tych luków towarowych. Chytrze przy tym uśmiechnął do mnie.
Tak to był Pan Edek we własnej osobie. -Chodźmy panie Edku może gdzieś usiądźmy i jak kulturalne białe ludzie porozmawiajmy, toż nie będziemy gardłować na rogu ulicy, jak te dwie przekupki z jakiej kamienicy. -Nie śmiem Pana odwodzić od postanowienia. A dziś wyjątkowa szaruga i nie ma sensu ławeczki szukać, bo możesz Pan wilka jakiegoś załapać od dupskiem na zimnym siedzenia.
Poza tem jak słusznie uwagę zwróciłem, brak Panu tak zwanego atrybutu sympatii.
-To ja Panie Edku myślałem, że pan mnie sympatią nie komercyjna darzysz.
-E tam, zaraz za słówka Pan łapiesz. Na tą okoliczność dam się nawet skusić i zaprowadzić na jakieś małe jasne.
Tylko pomny, pańskiego zamachu na moją skromna lecz dla mnie ważna osobę.. Zlituj się Pan i nie kupuj mi już tego słodko-kwaśnego piwa.
Zęby mnie po nim i oczy chyba gniją.
Rozejrzałem się wokoło, gdzie tu można zajrzeć no i co ważniejsze gdzie piwo podadzą.
(pomnik Tadeusza Kościuszki w Długosiodle)
- Chodźmy więc na na róg Kościuszki. - Mądry to był człowiek, choć trochę pechowy. - Dziękuję za miłe słowa, lecz czemu Pan o mnie mówi w czasie przeszłym- nieobecnym? Co do pecha też bym z tym się spierał.
- Opatentował, wiesz Pan kilka wynalazków. Niestety pech chciał i w tem czasie magistrat z jego patentami ogień wziął i strawił. Mówił Edek jakby sam do siebie.
- O kim Pan tak mówisz, bo się pogubiłem. Myślałem, że do mnie Pan pijesz, ale chyba srogo się mylę.
- O samem Kościuszko. Panie, człowiekiem orkiestrą można by go nazwać. Wojak, poeta, muzyk, filmy panie kręcił i podobno Amerykanom fort Tramp postawił na wieki wieków amen.
Przez to, że teraz ten stary fort chcą w park rozrywki w Europie przerobić albo Polsce za drobne miliardy odsprzedać.
Ponad dwa wieki stał, ale podobnież tylko raz go na początku Indianie od środka chcieli pooglądać.
Tak więc nie trącany, mało przechodzony i mogą nam niedrogo sprezentować. Sam ich ten prezydent płakać miał, jak klucze oddawał...chyba ze śmiechu.
-Panie Edku... Zapędził się chyba Pan trochę za daleko. Wychwyciłem u Pana nutę blagieru. Jak Kościuszko kręcić miał swe filmy, przecież pierwszy pokazali prawie wiek po jego śmierci? - Słuchasz mnie pan a nie rozumiesz o czem do Pana rozmawiam.
Przecież Panu wspomniałem, że patent miał nasz bohater na kamerę i aparat zdjęciowy.
Lecz pożar akta podczas powstania pożarł doszczętnie. Przez to będąc na wygnaniu w biedzie i z rozpaczy umarł, wielki wódz całkiem zapomniany.
Za czynsz zaległy klamoty w lombardzie kamieniczki oddał a po kilku laty Lamiery za psi grosz kupili i jakoby pierwsze na świcie z tym swym filmem wyskoczyli.
Jeśli Pan pozwoli opuszczę szanownego Pana. Wizytę mam umówiona,w magistracie w sprawie kwaterunku.
-??????????????? Właśnie się zastanawiałem cały czas, co pana sprowadza w nasze marne progi.
(pomnik Tadeusza Kościuszki w Siedlcach)
- A to Pana z lekka zaskoczę. Z dziada pradziada Zambrowianin jestem. Tylko życie mnie w świat rzuciło i przez jakiś czas w poniewierce kątem pomieszkiwałem u pewniej niewiasty.
Lecz obecnie rodzina się powiększa i trzeba o czem większym pomyśleć. -Winszuje.. Panie Edku szanowny... Nie ważna płeć, ważne by zdrowe. - Daj Pan se na wstrzymanie. Nie będę pluł w aleganckiem lokalu. Mamusie szantrapę i jej tatusia za niepłacenie z lokalu wykopsali.
Więc postanowili, że ze psem wilczurem i parą papużek do nas się sprowadzą. Lecę, wybaczy mi Pan... Punktualność jest cechą ludzi w kulturze obytych i przez to spóźnić mi się nie wypada. Rękę mi na odchodne uścisnął i pomaszerował. Przy tym mi obiecał, że będzie teraz mógł częściej mnie odwiedzać. Już trochę się martwię czy mi aby portfel wytrzymał te jego wykłady.
Dodaj komentarz